Projekt Denko marzec/2019

Dla niektórych z Was idei „projektu denko” nie muszę przedstawiać, ale dla tych wszystkich, którzy nie wiedzą o co chodzi, już wyjaśniam.  Projekt denko to nazwa filmików na YouTube, postów na blogach i Instagramie dotyczących kosmetyków, które zużyliśmy oraz podzielenie się opinią o nich. Niektórzy robią takie podsumowania co miesiąc, ale dla mnie to za często, ja tak szybko nie działam Postanowiłam, że jak tylko uzbiera mi się co najmniej 10 zużytych kosmetyków, to postaram się skrobnąć o nich kilka słów. Dzisiaj przychodzę do Was z moim projektem denko. Od wielu lat śledziłam „denka” moich ulubionych youtuberek, a teraz pora pochwalić się co słychać w mojej kosmetyczce. Idąc za moim nowym postanowieniem, od początku roku  zbierałam wszystkie opakowania po kosmetykach, które zużyłam, a oto i one.

Włosy, ach te włosy!

1.Odżywka Dove Repairing Ritual with coconut oil and turmeric 355ml

Do zakupu tej odżywki zachęciło mnie to, że ma w składzie kurkumę, która ma mieć super właściwości dla naszego układu trawiennego, więc dlaczego nie miałaby być też super dla naszych włosów? Nie będę pisać, że zdziałała cuda na moje włosy, to jedna z tych po prostu normalnych odżywek, ani super nie pomogła, ani nie zaszkodziła. Obawiałam się, że będzie barwiła albo pachniała jakoś mega intensywnie ze względu na kurkumę, ale wcale tak nie było.

2. Szampon Garnier Whole Blends Gentle Shampoo Oat Delicacy Oat Milk & Rice Cream Extract 370ml

Ten szampon działał dokładnie tak, jak jest napisane na opakowaniu. To delikatny szampon nie podrażniający skóry głowy o ładnym zapachu, który sprawia, że włosy są rzeczywiście miękkie i delikatne. Czy nawilża włosy to już inna sprawa, myślę, że to zależy bardzo od kondycji włosa i niekoniecznie sam szampon może zdziałać w tej kwestii cuda.

3. Garnier Fructis Damage Eraser Split – End Bandage 125 ml

Ten produkt zużywałam bardzo długo i wiecie, jak to jest, jak używacie czegoś długo, nawet jeśli działa dobrze, to macie już go dosyć i chcecie wypróbować coś nowego. Przynajmniej ja tak mam.  Ale trzeba odnotować, że ten produkt rzeczywiście działał jak bandaż na rozdwojone końcówki, za każdym razem jak wysuszyłam włosy i tak trochę się jeszcze puszyły albo zauważyłam, że moje końcówki żyją własnym życiem, to nakładałam ten produkt (czasem tylko na końcówki, a czasem również na środkową część włosów) i przynosił im dużą ulgę sprawiając, że wyglądały znacznie lepiej. Świetne jako taki ostatni krok w stylizacji np. po wysuszeniu włosów. Stosowałam też inne produkty z serii Damage Eraser i dla moich włosów była ona świetna.

4.*Garnier Fructis Goodbye Damage odżywka wzmacniająca Odbudowa włosów Do włosów bardzo zniszczonych 200 ml

Ta odżywka zasługuje na specjalną gwiazdkę ode mnie. Jak byłam ostatnio w Polsce, to kupiłam ją i się zakochałam, przywiozłam sobie nawet zapasy do Seattle. Po użyciu tej odżywki po raz chyba pierwszy w życiu miałam ten efekt, który pokazuje się w reklamach. From zero to hero. Czyli włosy suche, takie nieuporządkowane, a po zastosowaniu tej odżywki są odżywione, lejące i silniejsze w dotyku. Pachnie niezbyt intensywnie. Posiada ekstrakt z olejku z owoców amli, czyli agrestu indyjskiego.

5. Batiste suchy szampon Floral and flirty blush 120 g product wegański

Stary ulubieniec. Dla tych, którzy nie wiedzą, suchy szampon to cudo na kiju. Idealny do użycia na ten drugi lub trzeci dzień od umycia włosów, kiedy pomału stają się już przetłuszczone, a nie chcemy ich jeszcze myć, ale trzeba się jakoś prezentować. Suchy szampon ma w sobie skrobię, która wchłania nadmiar „oleju” we włosach, zabiera to uczucie przetłuszczenia, dodaje objętości i jest lekiem na całe zło. Minus jest taki, że dość szybko się kończy mimo dużej butelki, nie można brać go ze sobą do samolotu, bo to spray oraz czasem zostawia białą poświatę na włosach, ale mnie to nie przeszkadza, bo mam włosy koloru blond. Testowałam kilka różnych, w tym taki przeznaczony do włosów blond, ale zostawiał taki „kurczakowato-żółty” kolor na skórze głowy, więc wolę ten klasyczny, poza tym należy przeczesać włosy po użyciu tego szamponu i można się pozbyć tej białej poświaty z czubka głowy.

6. Loreal Paris Colorista spray PastelBlue30 57 g

Super sprawa, jeśli chcemy zaszaleć, ale tylko na jeden dzień. Daje krótkotrwały efekt, idealny na jakąś imprezę, event czy urodziny, tak jak ja to zrobiłam. Ten spray w konsystencji przypomina trochę suchy szampon, niestety barwi ubrania, więc trzeba uważać na to, co się nosi. Rzeczywiście na opakowaniu jest napisane, że w przypadku koloru włosów blond może nie wystarczyć jedno umycie szamponem. Mi zajęło to chyba 3 albo 4 mycia, żeby rzeczywiście pozbyć się zielonkawego koloru włosów. Ogólnie to kolor, który kupiłam miał być pastelowym niebieskim, ale w połączeniu z moimi (żółtymi) włosami kolor, który wyszedł był bardziej zielony, taki turkusowy morski. Ostatecznie mi się podobał i pasował do zielonej kurtki, którą założyłam tego wieczoru. Moje zdjęcie w tych włosach znajduje się na moim Instagramie @magdascupoftea, więc możecie wpaść zobaczyć.

Pielęgnacja twarzy, czyli nieprzyjacielu opuść mnie wreszcie

7. Neutrogena oil-free eye makeup remover 162 ml

Dwufazowy płyn do demakijażu, który świetnie radzi sobie z demakijażem oczu, z dużą ilością tuszu do rzęs oraz cieni. Wystarczy wstrząsnąć, nałożyć na wacik, przyłożyć do oka i poczekać chwilę, podczas gdy płyn zdziała swoją magię rozpuszczając to, co mamy na oku. Trzeba pamiętać, żeby za bardzo nie otwierać oczu podczas tego etapu, bo produkt może dostać się do oka  – nie szczypie, ale zostawia takie niefajne uczucie, jakby się miało nie do końca rozbudzone oczy.

8. Vianek nawilżający Tonik-mgiełka do twarzy z ekstraktem z ziela owsa 150ml

Bardzo dziwny, chemiczny wręcz zapach. Dobre opakowanie z atomizerem. Nie mam jednego sposobu na stosowanie mgiełki, czasem stosuję rano na obudzenie cery, czasami w trakcie pielęgnacji jako tonik lub po toniku, czasem jako setting spray po zrobieniu makijażu, żeby nie był zbyt suchy. Niby składniki pochodzenia naturalnego, ale ten zapach trochę dyskwalifikujący, oraz może to tylko ja tak trafiłam, ale ten spray jakoś tak nierówno rozpylał.

9. *Mario Bodescu skin care Facial spray with aloe, herbs and rosewater 118ml

Kolejny produkt zasługujący na gwiazdkę. Kolejne (już nie wiem, które) opakowanie tego produktu, bardzo przyjemnie się z niego korzysta. Gdybym mogła spryskiwałabym się tą mgiełką co godzinę. Super do wzięcia w podróż, np. do samolotu.  Skóra wyraźnie „pije” zawartość tej mgiełki i jest bardziej miękka i lekko nawilżona. Zależy od stanu skóry, ale mgiełka to tylko jeden z etapów pielęgnacji i świetnie przygotowuje cerę na kolejny etap, jakim może być esencja, serum lub krem. To jeden z ulubieńców, do którego wciąż się wraca. Są różne wariacje zapachowe. Ta różana, póki co najbardziej przypadła mi do gustu, ale będę próbować też tą z lawendą, a kiedyś miałam próbkę tej z ogórkiem – była bardzo odświeżająca (ale to nie mój zapach, zdecydowanie).

10.*Thayers Witch Hazel Aloe Vera formula Alcohol-free toner (coconut water, Lavender) 355 ml

Odkrycie zeszłego roku. Kolejny zasługujący na gwiazdkę. Fantastyczny tonik, o lekkim zapachu, wyciszający cerę i przygotowujący ją na następny etap. Nawilża, po myciu przywraca odpowiednie pH skórze, znacząco ją koi, zwłaszcza jeśli mamy skłonności do wyprysków. Odkąd zaczęłam używać tego toniku już praktycznie nie mam wyprysków, krostek, chyba że zaraz przed okresem. Występuje w kilku zapachach, podobał mi się lawendowy – taki uspokajający.

11. SKINEFOOD Black Sugar Perfect Bubble Foam 200 ml

Jeden z pierwszych koreańskich kosmetyków, jakie miałam okazje przetestować i muszę powiedzieć, że nie wiem czemu obawiałam się używania pianek do twarzy! Ta była bardzo wygodna i wydajna, nie szczypała. Świetnie nadawała się do drugiego mycia twarzy zaraz po olejku lub do porannego mycia buzi. Teraz testuję inna piankę, ale chętnie wrócę do tej, bo była bardzo wydajna.

12. Cetaphil Daily Facial Cleanser 237 ml

Ten żel do twarzy był meeega wydajny, myślałam, że mi się nie skończy. Marka Cetaphil słynie z tego, że sprawdza się u osób ze skórą wrażliwą, trądzikową, specjalną, taką, która potrzebuje ukojenia i produktów do zadań specjalnych. Taki właśnie jest Cetaphil. Przezroczysty żel, dokładnie oczyszczający cerę, o dość unikatowym zapachu – na początku niezbyt mi się podobał, ale się przyzwyczaiłam. Określiłabym go mianem bezpiecznego, trudno jest zrobić sobie nim krzywdę.

13. Curology 12ml i 24 ml

Kuracja przeciwko trądzikowi. Mam prawie 30 lat, ale niestety ta bitwa nie należy jeszcze do wygranych. Odkąd zaczęłam używać wieloetapowej pielęgnacji było już dużo lepiej, ale nadal mnie od czasu do czasu wysypywało. O Curology dowiedziałam się z Internetu, nie pamiętam już gdzie dokładnie, czy to na Instagramie, czy Facebooku zobaczyłam reklamę tego serwisu. Wydawało się proste: zakładasz konto na ich stronie, wypełniasz szczegółową ankietę, robisz sobie 3 zdjęcia twarzy i masz konsultację online z lekarzem, który opracowuje dla Ciebie spersonalizowany krem na trądzik (i nie tylko) o dobrych proporcjach itd. Zaczęłam stosować i… zadziałało. Nie wysypuje mnie już, a moja cera wygląda super. Efekt niemalże jak z reklamy przed i po, brzmi super, ale zdaję sobie sprawę, że nie dla wszystkich może zadziałać, wiem jak to jest używać różnych specyfików licząc na to, że wreszcie trafi się na ten, który pomoże. Świetne jest to, że później nie musisz zamawiać już kolejnych opakowań, same do Ciebie przychodzą(za opłatą), lekarz jest zawsze dostępny online dla Ciebie, trzeba tylko zapisać się na konsultację. Myślę, że to dobry sposób, takie podchodzenie do każdego przypadku z osobna, bo nie wszystkie produkty drogeryjne będę działać dla wszystkich. Dla jednego dany produkt jest jak zesłany z nieba, a drugiego może po nim wysypać.

14. First Aid Beauty Ultra Repair cream intense Hydration 56.7 g

Jeden z tych uniwersalnych kremów dobry na wszystko. Na suchą twarz, na wyjście na dwór podczas zimy, do stóp, na suche partie skóry, łokcie. Lekko mentolowy zapach, trochę tłusty, ale dość szybko się wchłania, dobrze mieć w kosmetyczce, do zadań specjalnych.

15. Ziaja Oczyszczanie skóry normalnej, tłustej i mieszanej liście manuka krem nawilążający balans korygująco-ściagający SPF 10 ochrona niska 50 ml

Kupiony po raz kolejny, to dobry krem do codziennego użytku z serii liście manuka.  Lekko matowi skórę, dobry pod makijaż, ma przyjemny zapach.

16. Ziaja krem wygładzający 25 + unikalna suplementacja zachowanie gładkości skóry 50 ml

Jeden z tych, które niczym wielkim się nie wyróżniają, nie ma drażniącego zapachu, nie szczypie skóry, można stosować i rano, i wieczorem. Taki prosty krem, spoko nawilżający, nierobiący krzywdy. Jak będę miała możliwość kupna, to wrócę do niego. 

17. Mixa nawilżający krem-maska Nocna odbudowa 50 ml

Krem wyglądający trochę jak żel, do nałożenia na noc. Rzeczywiście nawilżający, jedyny minus jest taki, że zostawia lekki film po nocy, ale to chyba normalne przy kremie-masce.

Mydło i powidło, czyli to, czego każdy używa

18. Garnier mineral Invisible anti-marks stains fading Anti-white marks anti – perspirant 50 ml

Bardzo wygodny antyperspirant w kulce. Ma super zapach, który przypomina perfumy i zawsze jak go nakładałam czułam się super świeżo. W Stanach trudno o antyperspiranty w kulce, dlatego przywiozłam sobie kilka sztuk z Polski. Z tego co wiem można je kupić w Biedronce za przystępną cenę.

19. Olio di Oliva Hand Soap Lavender Sage mydło do rąk 636 ml

Co by nie mówić, to kupiłam to mydło ze względu na ładne opakowanie i to, że ma dużą objętość 636ml. Mydło samo w sobie nie było jakieś wspaniałe, ot normalne mydło w płynie.  O oryginalnym zapachu lawendy i szałwii. Zapach nie utrzymywał się na rękach.  

A na koniec chciałabym jeszcze zaznaczyć, że wszystkie wspomniane wyżej kosmetyki zakupiłam za własne pieniądze, a opinie o nich są w stu procentach moje.

 

Previous
Previous

Najszczęśliwsze Miejsca na Ziemi – Disneyland i Disney World

Next
Next

O, Kanada! czyli kilka dni w Vancouver cz.2