O, Kanada! czyli kilka dni w Vancouver cz.1

20181122_195519860_iOS.jpg

Korzystając z długiego weekendu w związku ze Świętem Dziękczynienia wybraliśmy się samochodem na kilkudniową wycieczkę do Vancouver w Kanadzie. Miasto znajduje się w prowincji Kolumbia Brytyjska w zachodniej części Kanady. Nie był to mój pierwszy raz w tym miejscu, ale do tej pory nie miałam zbyt wiele czasu na większe zwiedzanie. Na „szczęście” całemu naszemu wyjazdowi towarzyszył stały bywalec Vancouver, czyli deszcz. Postanowiliśmy jednak nie dawać się niesprzyjającej pogodzie, bo jak mówi mój tata, pogoda może być dobra lub bardzo dobra!  Poza tym mieszkając w Seattle jesteśmy przecież już przyzwyczajeni do „mokrej” pogody. To tylko tak w kwestii wyjaśnienia dlaczego większość zdjęć będzie miała specjalny deszczowy filtr.

Ciekawa sprawa na temat życia w Stanach Zjednoczonych, że mówiąc o nazwach miejscowości nie wystarczy powiedzieć, że mówisz o mieście „X” tylko musisz dodać, gdzie dokładniej się ono znajduje, np. Vancouver, WA gdzie WA oznacza stan Waszyngton. Dzieje się tak dlatego, że te same nazwy miejscowości są wykorzystywane wielokrotnie na terenie Stanów Zjednoczonych. Na przykład Vancouver występuje zarówno w Kanadzie jak i w stanie Waszyngton. Nie uwierzycie, ale według strony internetowej www.worldatlas.com najpopularniejszym miastem w Stanach jest…Washington! Jest ich ponoć 88! Może mieć to związek z tym, iż George Washington był pierwszym prezydentemStanów Zjednoczonych i mówi się o nim jako o ojcu narodu amerykańskiego, ale nadal jest to imponujący wynik. Na drugim miejscu plasuje się znane wszystkim z popularnego serialu The Simpsons – Springfield w liczbie 41. Nie dziwne więc jest to, że trzeba być trochę bardziej konkretnym, jeśli mówi się tutaj skąd pochodzimy. Wyobrażacie sobie mieć kilka Warszaw czy „Gdańsków” wewnątrz tego samego kraju??

Granville Island – Public Market

Pierwszym punktem wycieczki był Public Market, znajdujący się na półwyspie Granville Island. Można tam spokojnie dostać się samochodem lub użyć innego środka transportu o nazwie Aquabus,  czyli wodnego autobusu. Te niewielkie busiki poruszają się wzdłuż False Creek  już od 1986 roku, stanowiąc ciekawą atrakcję turystyczną oraz dając zachwycające widoki na panoramę miasta.

Pierwsze miejsce, które odwiedziliśmy po wyjściu z parkingu okazało się jednym z najbardziej przypadkowo ciekawych miejsc jakie tam zobaczyliśmy. Zawitaliśmy bowiem do sklepu z miotłami Granville Island Broom Co. Początkowo myślałam, że trafiliśmy do świata Harrego Pottera i że to tutaj wybiera się najlepsze miotły wyścigowe!

Już chciałam wypatrzyć dla siebie Nimbusa 2000, ale okazało się, że jest to po prostu sklep dla Mugoli z przepięknie wykonanymi miotłami do zamiatania. Ręcznie wykonywane z przepięknie unikatowymi trzonkami stanowiły niecodzienny widok, a zapach jaki unosił się w sklepiku przenosił w jakieś takie prostsze czasy, kiedy to ważne było jaką miotłę używa się do jakiej podłogi.

Na terenie półwyspu było mnóstwo małych biznesików, sklepików, kawiarenek i nie sposób było zobaczyć je wszystkie, ale kolejna, która zrobiła na mnie duże wrażenie, to pracownia wykonująca produkty z jedwabiu The Silk Weaving Studio. Ciekawie było popatrzeć na rozstawione krosna, na których tka się ten szlachetny materiał.

W budynku, w którym znajdował się właściwy ryneczek roiło się od różnych ciekawych zapachów i kolorów. Okazało się to być idealne miejsce na posiłek, bo nie brakowało tam różnych kuszących opcji pysznego jedzenia. Wegetariańskie, chińskie, włoskie, smoothie, pączki, piekarnie z różnymi rodzajami chleba (widzieliście kiedyś chleb z orzechami włoskimi?), syrop klonowy, ogórki kiszone, stanowiska ze słodyczami, mięsem, owocami, owocami morza czy kawą.

Świat zapachów i barw, a wszystko to przepięknie wyeksponowane, aby zachęcić oko i nos oglądającego. Mój wybór posiłku padł na Fraser Valley Juice & Salad Bar i ich sałatkę z komosą ryżową i jarmużem (że niby tak zdrowo) tylko po to, żeby później schrupać pączka z Lee’s Donuts, o których słyszałam, że miały być bardzo dobre. Sałatka, choć może trochę monotonna, okazała się być bardzo sycąca i dobra, a pączek… cóż, będąc Polką moje wyobrażenie smaku pączka jest trochę wygórowane i niestety jestem dość surowym krytykiem. Bo prawda jest taka, że jak dla mnie najlepsze pączki robi moja babcia, więc… trudno znaleźć coś choć trochę zbliżonego smakiem. Ale mówiąc szczerze ten wcale nie był dobry, nawet jak na amerykańskie standardy.

Dość rozległy półwysep Granville Island nie byłby w połowie tak malowniczy, gdyby nie znajdujące się tam na prawie każdym kroku murale wspaniale wpisujące się w hipsterski i artystyczny klimat tego miejsca. Powstały one podczas  Smash Art 2018, a jeden z nich został wykonany przez artystkę o polsko brzmiącym nazwisku Victoria Sieczka.

Bloedel Floral Conservatory

W sercu parku Królowej Elżbiety znajduje się palmiarnia Bloedel Floral Conservatory. W przeszklonym budynku o kształcie kopuły oprócz ponad pięciuset rodzajów roślin tropikalnych z różnych części świata znajduje się ptaszarnia z ponad stoma gatunkami ptaków latających tuż nad naszymi głowami. Duże kolorowe papugi oraz malutkie, ciekawie kolorowe ptaszki cieszyły oko i były dodatkową atrakcją w palmiarni, która okazała się także świetnym miejscem, żeby się ogrzać. Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie papuga, której wcześniej nie widziałam, a mianowicie Kakadu molucka – przepiękna papuga w łososiowym kolorze pochodząca z wschodniej Indonezji.

Bloedel Floral Conservatory istnieje od 1969 roku. Powstało dzięki darczyńcy, panu Prentice Bloedel zajmującego się przedsiębiorstwem handlującym tarcicą, czyli asortymentem drzewnym. Podarował on ze swojej kieszeni 1,4 miliona dolarów na wybudowanie palmiarni oraz znajdującej się obok niej fontanny.

Dzięki swojemu unikatowemu wyglądowi w postaci przeszklonej kopuły i szczególnej kolekcji tropikalnych roślin Bloedel Conservatory była wykorzystywana jako lokalizacja w serialach. Między innymi w odcinkach takich seriali jak Stargate SG-1 (Gwiezdne Wrota), Battlestar Galactica czy Supergirl.

Dla wszystkich fanów serialu Gwiezdne Wrota polecam udać się na tą stronę http://www.rdanderson.com/stargate/location/location1.htm gdzie pokazane są lokalizacje z Vancouver wykorzystane przy kręceniu serialu.

cdn.

Źródła:

  1. World Atlas, artykuł <https://www.worldatlas.com/articles/most-common-town-and-city-names-in-the-u-s-a.html>, dostęp 01.12.2018.

  2. Wikipedia, hasło: Bloedel Floral Conservatory <https://en.wikipedia.org/wiki/Bloedel_Floral_Conservatory>, dostęp 01.12.2018.

  3. City of Vancouver, Bloedel Conservatory <https://vancouver.ca/parks-recreation-culture/bloedel-conservatory.aspx>, dostęp 01.12.2018.

  4. Schooting Locations, <http://www.rdanderson.com/stargate/location/location1.htm>, dostęp 01.12.2018.

 

Previous
Previous

O, Kanada! czyli kilka dni w Vancouver cz.2

Next
Next

Rdzenni Amerykanie w obiektywie fotografów