Śladami Goonies i łap Kropki: weekend w Astorii i Cannon Beach.

Czy plaża Cannon Beach w Oregonie jest rzeczywiście tak piękna?

Ta destynacja była na mojej liście must visit już od długiego czasu i wreszcie przyszedł ten właściwy moment! Wraz z mężem wybraliśmy właśnie wybrzeże Oregonu jako idealne miejsce, aby celebrować naszą 10 rocznicę ślubu! A co z naszym psem, Kropką? Well, oczywiście że Kropka jedzie z nami! Pakujemy się wszyscy do samochodu i w drogę. Zabukowaliśmy przyjazny dla psów hotel w miasteczku Astoria, a stamtąd wybierzemy się na cały dzień do Cannon Beach. Ale najpierw wyjedźmy z Seattle!

Plaża - Cannon Beach, w tle Haystack Rock

Zaplanowaliśmy weekendowy trip, dlatego wyruszyliśmy już w piątek po południu, aby mieć całą sobotę do wykorzystania. W końcu czekała nas nie lada trasa, bo do Astorii z Seattle jedzie się jakieś 3.5 godziny i to bez przystanków na psią toaletę i dodatkową kawę ;) Mieliśmy do pokonania ponad 300 km, ale na tę porcję trasy naszym jedynym zmartwieniem było dojechać do hotelu.

Astoria, Oregon

Uff..wreszcie dojechaliśmy do Oregonu! Miasteczko Astoria powitało nas trochę chłodniejsza pogodą niż Seattle, co było do przewidzenia, w końcu jesteśmy w nadmorskim klimacie.

Astoria to miasto portowe, które powstało w 1811 roku i jest najstarszym miastem w Oregonie! Zdecydowanie zaraz po wjeździe do miasta czuć marynistyczny klimat, mijaliśmy nawet Muzeum Morskie rzeki Columbia (Columbia River Maritime Museum).

 

Przyjazny dla psów hotel Commodore

Choć za bukowanie hotelu wzięliśmy się stosunkowo późno, (jedna z wielu rzeczy, których nauczyło mnie życie w Stanach to właśnie żeby planować i zaklepywać wszystko co tylko można loty, noclegi, bilety, atrakcje z ogromnym wyprzedzeniem, ale wiadomo nie zawsze się uda) to znaleźliśmy miejsce w butikowym hotelu The Commodore Hotel w miasteczku Astoria.

Na zdjęciach wyglądał całkiem fajnie, trochę retro, a rzeczywistość…wcale nie rozczarowała! Muszę przyznać, że nie miałam wysokich wymagań bo wiedziałam, że większość czasu spędzimy w naturze. Liczyło się dla mnie że będziemy w miarę w centrum miasta - downtown historic district oraz że bez problemu możemy nocować tutaj z naszym psem! Check and check. Wszystko to dlatego, że…to była pierwsza wizyta Kropki w hotelu!

Choć pokój był mały, to miał wszystko to czego potrzebowaliśmy. Przede wszystkim drewniane podłogi, a nie wykładziny plus umywalka w pokoju też zawsze na plus. Pomimo tego, że toaleta i prysznice były na korytarzu, wcale nie było to kłopotliwe, a nawet nadawało naszej podróży klimatu europejskich hosteli. Hotel ma na dole przestrzeń wspólną, gdzie można sobie posiedzieć przy kominku(który grzał!). Jedynym minusem było to, że ze względu na to że byliśmy w dość aktywnej części miasta, i o ile my wzięliśmy ze sobą stopery, to Kropka była dość niespokojna pierwszej nocy, nasłuchując co dzieje się na zewnątrz.

Commodore Hotel

258 14th St, Astoria, OR 97103

Czy to, że znaleźliśmy uroczy hotel, który był przyjazny pieskom było jedynym powodem, dla którego wybraliśmy miasteczko Astoria?

Otóż, nie!

To właśnie w Astorii, oprócz uroczych restauracji, butików, lokalnego targu czy widoku na ujście rzeki Kolumbia do Pacyfiku, możemy odnaleźć miejsca znane z filmu The Goonies! Wiecie już, że uwielbiam takie popkulturowe smaczki! Okazuje się, że trochę ich mamy na West Coast.

Jeśli ten tytuł nic Wam nie mówi, dam Wam kilka informacji. The Goonies to film z 1985 roku. To jeden z tych starszych, przygodowych filmów, który leciał w telewizji i pewnie mogliście go obejrzeć wraz z całą rodziną . Dodatkowo wśród głównej obsady, dzięcięcych aktorów możemy odnaleźć znajome twarze takie jak Sean Astin ( Samwise Gamgee z Władcy Pierścieni), Ke Huy Quan znany również jako “dzieciak z Indiany Jonesa” czy Ouroboros z Lokiego, czy wreszcie Josh Brolin, (późniejszy Thanos z Avengers: Koniec Gry).

O czym jest film? Grupka dzieciaków, których domy chce przejąć Country Club, znajduje na strychu starą mapę do skarbu pirata - Jednookiego Willego. Okazuje się, że trop prowadzi do niedalekiej letniej restauracji na wybrzeżu. - tyle dowiadujemy się jeśli chodzi o to o czym jest film, ale muszę przyznać że oglądając go, będąc starsza zwracam uwagę na zupełnie inne szczegóły!

Co możemy zobaczyć w Astorii z The Goonies?

Przede wszystkim Goonies House. ( adres: 368 38th St, Astoria, OR 97103)

Goonies House

Dom Mikey’ego - to bardzo ważny element filmu, to tutaj na strychu chłopcy znaleźli tę ważną mapę i to w nim zaczyna się historia. Dom stoi do dziś i można podjechać go zobaczyć! Niedawno przeszedł renowację po tym jak kupili go nowi właściciele.

W Internecie można przeczytać, że nowi właściciele to również fani filmu i niewykluczone, że kiedyś udostępnią wnętrze domu dla zwiedzających. Póki co, z zewnątrz witają nas tabliczki z napisem „teren prywatny” i ostrzeżenia, by nie podchodzić zbyt blisko.

Mimo to, kiedy stanęłam naprzeciwko, poczułam lekki dreszczyk emocji. Jest coś ekscytującego (i trochę zakazanego) w przyglądaniu się z bliska miejscom, które znamy z ekranu. W sieci można trafić na opowieści o wizytach pod domami znanymi z filmów czy seriali, które kończyły się nieprzyjemnie — z interwencją policji, zakazem robienia zdjęć, a czasem i awanturą.

Tutaj atmosfera była raczej… tajemnicza. Gdy wracałam, mijałam parę, która właśnie wspinała się na wzgórze, żeby spojrzeć na dom z bliska. Wymieniliśmy tylko porozumiewawcze spojrzenia i dyskretne uśmiechy – jakbyśmy wszyscy wiedzieli, że uczestniczymy w czymś trochę magicznym, trochę nieoficjalnym.

County Jail (Oregon Film Museum): Jailhouse - Więzienie

To z pewnością jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc związanych z filmem Goonies w Astorii – zauważyliśmy je już wjeżdżając do miasta. W filmie to właśnie tutaj przetrzymywano Jake’a Fratelliego, dopóki jego rodzina nie pomogła mu uciec.

Dziś w budynku dawnego więzienia mieści się Oregon Film Museum, które upamiętnia historię kręcenia filmów w Oregonie. Można wejść do środka i zobaczyć celę, w której siedział filmowy Jake, a także… prawdziwy jeep Fratellich, zazwyczaj zaparkowany tuż przed wejściem!

Co zabawne – nie miałam pojęcia, że udało mi się go uchwycić na jednym ze zdjęć. Dopiero przeglądając je po powrocie, zauważyłam znajomy kształt w tle.

Muzeum można zwiedzać samodzielnie, a całość podobno zajmuje około 30 minut – tym razem nie zatrzymaliśmy się na dłużej, ale zdecydowanie jest to miejsce, do którego chętnie wrócę przy kolejnej okazji.

Cannon Beach to nie tylko nazwa nadmorskiego miasteczka, ale też plaży, która była naszą główną atrakcją tego dnia. Znana z ikonicznej formacji Haystack Rock, oferuje nie tylko pocztówkowe widoki, ale też wyjątkowe doświadczenia – szczególnie jeśli towarzyszy Wam czworonożny kompan.

Co ważne, psy są mile widziane na większości plaż w Oregonie, co czyni ten region jeszcze bardziej przyjaznym dla futrzastych podróżników. Cannon Beach leży ok. 45 minut jazdy na południe od Astorii wzdłuż malowniczego wybrzeża. Potraktowaliśmy to jako okazję, żeby zboczyć z głównego szlaku i zatrzymać się po drodze przy jednej z mniej uczęszczanych plaż – takiej, gdzie Kropka mogłaby spokojnie poszaleć.

I muszę przyznać jedno: nic nie cieszy tak bardzo jak uśmiech na pyszczku psa (wiem, brzmi to trochę crazy, ale wszyscy psiarze wiedzą, o co chodzi). Zobaczcie zresztą sami. 🐾

Jeśli macie ochotę na więcej zdjęć i filmików z tej wyprawy, zapraszam na Instagrama Kropki: @kropka.the.aussie

Sunset Beach | Kropka

Cannon Beach i Haystack Rock

Pierwszym, co rzuca się w oczy po przyjeździe do Cannon Beach, jest Haystack Rock. Ten majestatyczny 72 metrowy monolit wznoszący się nad plażą jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych punktów orientacyjnych na wybrzeżu Oregonu. Ale jakie było moje zaskoczenie i radość kiedy odkryłam, że jest on również…domem dla maskonurów czubatych!!!

Na pierwszy rzut oka od razu miałam skojarzenie z animacją, którą odkryłam niedawno, dzięki mojej siostrzenicy, a mianowicie Puffin Rock (irlandzki serial animowany dla dzieci). I choć akcja serialu rozgrywa się na wyspie Puffin, położonej u wybrzeży Irlandii to równie dobrze mogła czerpać swoją inspirację tym miejscem!

Czyż nie są do siebie podobne?

Ten weekend był dokładnie tym, co lubimy najbardziej – trochę przygody, trochę luzu, nowy punkt na mapie, dużo świeżego powietrza i jeszcze więcej piasku w butach (i łapach).

Zawsze rozglądam się za popkulturowymi smaczkami i ten chodził za mną już od dawna – Astoria i The Goonies to klasyk, który w końcu udało się bardziej odkryć. A co najlepsze – to miejsce naprawdę ma swój urok. A to wcale nie takie oczywiste w Stanach.

Dodatkowy plus? Plaże w Oregonie są przyjazne psom, więc Kropka mogła się porządnie wybiegać przed dalszą drogą i po prostu mieć radochę. Dla nas – mieszkających na co dzień w mieście – to też była ogromna frajda patrzeć, jak biegnie po piasku bez żadnych ograniczeń.

Było cicho, spokojnie, bez pośpiechu. Ale przede wszystkim – byliśmy razem.
Z Maciejem i Kropką – lepszej ekipy nie mogłam sobie wymarzyć. ❤️

Previous
Previous

Keith Haring: A Radiant Legacy.

Next
Next

Hidden Worlds - the FILMS of LAIKA